Ha! Oświeciło mnie przypadkiem i okazało się, że jednak przez prawie rok źle nawlekałam igłę (!), ponieważ źle rozumiałam ilość muliny. Ale wszystko od początku.
W moim umyśle zapisany mam obraz mamy cerującej dziury w skarpetkach, która nawleka igłę, wyrównuje końce nitki, zawiązuje supełek i ceruje. Jako, że od dziecka wszelkie "babskie" sprawy były obojętne, nie interesowałam się tym zupełnie. A szkoda, ponieważ obecnie nie popełniałabym tak durnego błędu. Z tego też względu, zaczynając przygodę z haftem, wzięłam za pewnik, że należy wyciągnąć nitkę muliny, przełożyć ją przez oczko igły, przeciągnąć, wyrównać długość i zacząć stawiać krzyżyki. Zatem mając w instrukcji jakiegoś obrazu załóżmy dwie nitki, przewlekałam je, wyrównywałam i haftowałam. Mój mózg nie zakodował, że jeżeli przeciągnę dwie nitki i wyrównam, to będę przecież haftowała nie dwoma, ale czterema (!) nitkami muliny. I tak oto przez cały czas, źle to robiłam. Stąd też, haftując np. kartkę z króliczkiem, wydawało mi się, że dwie nitki to dużo. Owszem, bo po mojemu wtedy dwie oznaczało cztery przecież, dlatego było mi za ciasno. Nie głupia? Głupia blondynka.
|
Niewłaściwe rozumienie nawlekania |
|
Poprawny sposób nawlekania
|
Pomijając moją oczywistą głupotę, przez którą nie tylko źle stosowałam się do wzorów, ale również zużywałam więcej muliny, niż potrzeba, nadal jestem zapaloną amatorką - hafciarką. Na tamborku nadal gejsza (haftowana zamiast dwoma, czterema nićmi). Jakoś dość opornie mi idzie ostatnio stawianie krzyżyków. Gdzieś nie mam weny, chociaż pewnie to z powodu lekkiego przeziębienia. A oto postępy:
|
5 dni temu |
|
Obecnie |
Ponadto powoli staram się nadać jakiś sens moim planom hafciarskim na najbliższy czas. Mam już pewien zarys, który oczywiście jest przeładowany wzorami. Jednakże, mimo że to trudne, chcę stworzyć w miarę racjonalną listę przedstawiającą moje plany. Trudny to proces, w końcu tyle wspaniałych wzorów czeka na wyszycie! Ponadto nie mogę się doczekać czekających mnie zakupów, które powiązane są w powstaniem planu hafciarskiego. W końcu kto nie lubi przeglądania zawartości pasmanterii i robienia zakupów :)
Ale sobie wykombinowalas hihi.
OdpowiedzUsuń