> Mulinowanie i inne wariactwa

czwartek, 3 stycznia 2019

African Lady - odsłona 13 , czyli finał!

Kochani!
Nie było mnie tu bardzo, bardzo długo, bo ostatni wpis datowany jest na 9 maj 2018 rok. Wynika z tego, że nie byłam tu ponad pół roku. Nie pisałam postów, nie komentowałam, nie udzielałam się w zabawach. Jedyne co robiłam, to regularnie przeglądałam Wasze blogi, więc chociaż z Waszymi pracami jestem w miarę na bieżąco.
Znikłam z dnia na dzień, bez słowa i za to Was przepraszam. Życie weryfikuje wiele rzeczy. Moje życie zdominował Ignacy, żłobek, jego choroby, pójście na pełen etat do pracy, powrót na studia doktoranckie, otwieranie przewodu, wykładanie studentom, praca męża i jego studia oraz domowe obowiązki. Brakło już weny i chęci na blogowanie. Jakoś poczułam się na tyle zmęczona i wypluta, że nawet nie chciało mi się postawić kropki nad i, a co dopiero mówić o aktywnym uczestnictwie w blogosferze.
Nie wiem, czy wróciłam. Na razie wątpię. Pewnie dopóki nie otworzę przewodu, nie pozałatwiam formalności uczelnianych, nie wyjdziemy z pasma chorób Ignacego, to mnie nie będzie. Blog więc póki co pewnie jest zawieszony. Nie mówię, że nie wrócę tu w ogóle, bo na pewno wrócę. Tylko nie wiem kiedy i nie chcę Wam robić nadziei.
Jednak dzisiaj jestem, ponieważ uważam, że Wam się należy ten post. I Wam, i mnie. Z jednego prostego powodu: skończyłam Afrykankę!! Tak po trzech latach dłubania w Nowy Rok postawiłam ostatni krzyżyk. A nawet oprawiłam ją. A więc Kochani bez zbędnego gadania, oto ona w całej swojej okazałości:
Dane techniczne:
Wzór: African Lady, Lanarte
Materiał: Aida 16 Ct, Zweigart
Mulina: DMC, 28 kolorów
Ilość krzyżyków: 186*258
Rozmiar: 29,5*41
Ramka: zakupiona w Ikei

Jestem zakochana w niej totalnie i dumna, że udało mi się ją skończyć. Bo to różnie z nią było przez te trzy lata. Pierwsze krzyżyki postawiłam początkiem stycznia 2016 roku. Pierwszy post o Afrykance powstał 10 stycznia 2016 roku (możecie dla przypomnienia zajrzeć, o tutaj). W między czasie udało mi się wyhaftować: muszle od Dimensions (przypominamy sobie muszle), Lancelota (koń), sampler (Forever & Always), śnieżynki (te od Igiełki), gnomka (gostek od Coricamo), Magiczne Fuksje (które znajdzie o tutaj). Ponadto, zaczęłam haftować Hortensje i Tęczowego kota. Dodatkowo, zapałałam miłością i pasją do scrapbookingu, a więc powstało kilka albumów i kartek.
Przez te trzy lata dużo się działo, Afrykanka raz wracała na tamborek, innym razem chowała się w szufladzie na długie miesiące. Niemniej jednak, dzisiaj jest piękna, dostojna i cieszy mojego oko. Mam nadzieję, że i Wam się podoba.
Powiem Wam w tajemnicy, że trochę mi szkoda, że to koniec tej afrykańskiej przygody. Zawsze tak mam, jak skończę haft. Za bardzo związuję się z haftem, a później mi smutno w głębi duszy, że to już koniec.
Dziękuję Wam za wszystko, życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i proszę o cierpliwość. Wrócę.

środa, 9 maja 2018

Warsztaty Usłane kwiatami - drewniana szkatułka z kartką

Witajcie kochani!
Jestem! Żyję! Ale! Co to za życie bez blogowania?
Plany planami, a życie życiem. Jest mnie mało i przez najbliższy czas dalej tak będzie. Podglądam Was, zaglądam, ale najczęściej po prostu nie zostawiam śladu. Niemniej jednak, robię co w mojej mocy, żeby wykaraskać się z zaległości i do Was wrócić. Nie jest to proste. Ale! Kto, jak nie ja. Jednak to, że naprawdę zaniedbałam sferę blogową, nie oznacza, że nic nie robię. Robię i coś tam działam. Dlatego postaram się Wam w najbliższym miesiącu pokazać, co powstało przez ten okres, w którym mnie nie było.
Dzisiaj dla osłody krótka relacja z Warsztatów Usłane kwiatami - drewniana szkatułka z kartką, na których byłam końcem kwietnia w Studio 75. Warsztaty prowadziła Gosia (Peninia). Atmosfera jak zwykle przyjazna i pogodna, piękne miejsce (tylko trzeba mieć na koncie bardzo duuużo pieniędzy do przehulania! :)), wspaniali, kreatywni ludzie, przesmaczny i przesłodki poczęstunek.
Na warsztatach pracowaliśmy nad drewnianą szkatułką na jakąś wyjątkową okazję (urodziny, Komunia, ślub) oraz kartką okolicznościową do tego. Ja jako, że stawiam pierwsze kroczki w świecie mix mediów i zaawansowanych technik, chłonęłam każde słowo. Ponadto, poznałam nowe media, z którymi wcześniej nie miałam styczności oraz miałam okazję podziwiać nową, cudną kolekcję Studia 75 - Violet Love (do nabycia, o tutaj). Wspaniałe fiolety, piękne akwarelowe kwiaty, mnóstwo dodatków do wycinania - po prostu cudowne! A oto efekty warsztatów:
No i warsztatowe zdjęcia (zdjęcie zapożyczone od Gosi z facebooka, mam nadzieję, że ani Gosia, ani reszta uczestniczek nie ma nic przeciwko temu :)) 
No i czego chcieć więcej w sobotnie popołudnie? Więcej takich spotkań! :) 
Życzę Wam kreatywnych chwil! Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za to, że jesteście tu ze mną mimo wszystko!

wtorek, 24 kwietnia 2018

Kwietniowe wyzwania kartkowe

Witajcie!
Dzisiaj przybywam do Was z kartkami na kwietniowe wyzwania do Dziewczyn i do Uli.
Najpierw wyzwanie kartkowe u Jasiowej Mamy i Magos. Wytyczne jak zwykle dwie, a więc powstały i dwie kartki. Pierwsza z nich z okazji Dnia Tęczy. Wytyczną był wybór trzech kolorów z poniższej palety:
Moja kartka to połączenie brązu, niebieskiego i czarnego. Wybór padł na te kolory ze względu na to, że kartka miała pasować do Albumu Motyli Raj (o tego tutaj!), bo razem z nim poleciała do koleżanki z okazji urodzin. A oto kartka:
Druga kartka powstała z okazji Dnia Ptaka, a wytyczną była jedna z dwóch mapek. Ja wybrałam następującą:
Kartka wg tej mapki wygląda tak:
Mam nadzieję, że spełniłam wszelkie wymogi i Dziewczyny mi zaliczą obie kartki. 
A teraz bożonarodzeniowe kartkowanie u Uli. W tym roku Ula serwuje nam co miesiąc inną mapkę. Kwietniowa wygląda następująco:
A oto moja interpretacja:
Oczywiście już pewnie nikogo nie zdziwi, że kartka jest z shakerem w takich kolorach. Póki co, nadal trwam w postanowieniu. Zobaczymy, jak to wyjdzie w kolejnych miesiącach.
Kochani, uciekam. Dziękuję za wszelkie komentarze, za to, że nadal jesteście i za wszelkie dobro, które dajecie. Miłego tygodnia Wam życzę! :)

środa, 18 kwietnia 2018

African Lady (12) i Cross Stitch Saga

Kochani!
Dzisiaj od dawna zapowiadany post. Ostatnio na blogu albo cisza, albo kartki. A ja haftuję jednak. Może niewiele, może niedużo, ale jednak! Wiem, że pewnie spodziewaliście się po cichu, że wpadnę tutaj z finałem Afrykanki. Niestety! To jeszcze nie koniec! Wiem, wiem, zrobiła się z tego niekończąca się historia. Ale! Już widać finisz. Skończę ją jak tylko będę mogła najszybciej, bo aż nogami przebieram na ten koniec.
Odsłona Afrykanki dzisiaj jest już dwunastą. Mam nadzieję, że trzynastka będzie dla mnie szczęśliwa w tym temacie. Ostatnio Afrykanka wyglądała, o tak! Dzisiaj nie zobaczycie, jak wygląda w całości, ale jedynie na tamborku:
Odsłona nietypowa bo w towarzystwie moich nowych hafciarskich gadżetów. Po pierwsze, spełniłam swoje marzenie i zakupiłam sobie ramkę do haftowania. No i powiem Wam, że na razie uczę się jej obsługi. Czasami ciężko mi się naciąga kanwę, ale może to być spowodowane miejscem haftowania, a więc przy samym brzegu. Z tego też względu chwilami ciężko materiał złapać. Ale! Jak dobrze uda mi się naciągnąć to haftuje się świetnie. 
Po drugie, aplikacja Cross Stitch Saga. Historia tej aplikacji zaczyna się od moich urodzin, ponieważ na urodziny dostałam tablet. Oczywiście tablet w pierwotnej wersji miał mi służyć do celów naukowych (wiadomo wyjazdy na zajęcia, konferencje - po co taszczyć ze sobą laptop, jak można wziąć tablet). Ale! Nie byłabym hafciarką, gdybym nie wykombinowała, że przecież istnieją hafciarskie aplikacje, które mają za zadanie ułatwiać życie. Powiem Wam, że generalnie jestem dość ostrożna i sceptyczna do wszelkich nowinek technicznych. A więc tablet nigdy mnie nie kręcił, ani żadne aplikacje. Ale! Skoro już go mam, to po długiej dyskusji sama ze sobą zdecydowałam się na zakupienie aplikacji. Oczywiście minęły wieki zanim się zdecydowałam, czy lepiej Cross Stitch Sagę, czy może jednak Crossty. Zdecydowałam się na CSS, ponieważ doczytałam, że ostatnio są jakieś problemy z aktualizacją Crossty. Na ile to prawdy, to nie wiem. Jednak stwierdziłam, że nie będę ryzykować. No i po zakupie stałam się nowoczesną hafciarką!
Przyznam szczerze, że początkowo podchodziłam jak pies do jeża. Poza tym, to ile czasu spędziłam na przerabianiu wzorów z pdf na rozszerzenie xsd (bo jest to główne rozszerzenie, które obsługuje CSS), to jest nie do pomyślenia. Spędziłam mnóstwo wieczorów na buszowaniu po rosyjskich stronach (nie znam rosyjskiego w ogóle, nie mówiąc już o tym, że wszystkie instrukcje są w cyrylicy!), wylałam mnóstwo łez i parę razy miałam ochotę rzucić tym tabletem o ziemię. Ale! Udało się! W miarę opanowałam przerabianie wzorów (tyle, o ile) i mam w końcu zarówno Afrykankę, jak i kota na tablecie. I zakochałam się w tej aplikacji totalnie (nie licząc oczywiście problemów z przeróbką wzorów)! Szybciej mi się wyszywa i przyjemniej. Można podkreślić sobie dany kolor w całym wzorze i wyszywać kolorami. Można parkować, bo są specjalne siatki do parkowania. Można zaznaczyć dany obszar i się nie zgubić. Można obliczyć rozmiar wzoru na dowolnej tkaninie. Można sprawdzić swoje statystyki, co jak dla mnie jest wspaniałe. Okazuje się, że parę krzyżyków postawionych w dzień to tak naprawdę aż 100! A to motywuje. Aplikacja naprawdę świetna i jak będziecie się kiedyś nad nią zastanawiali, to polecam. Choć trzeba się przygotować na zdobycie nowej umiejętności, a więc przerabianie wzorów. A oto mała zajawka:
Aplikacja bardzo intuicyjna. No i okazuje się, że mam już ponad 80% wzoru wyhaftowane. Na czwartym zdjęciu widać też, ile mniej więcej zostało mi do wyhaftowania (to ten niezamalowany obszar). Dużo i niedużo, ale mam nadzieję, że teraz już będzie z górki :)
Kończę ten przydługi post i życzę Wam udanego dnia! :) 

wtorek, 17 kwietnia 2018

TUSAL - Kwiecień 2018 rok

Witajcie, 
dzisiaj spóźniona o jeden dzień odsłona tusalowego słoika. W słoiku trochę przybyło od ostatniego razu. Systematycznie zapełnia się mój słoik. Odsłona kwietniowa to zapowiedź następnego posta, który dotyczyć będzie African Lady oraz nowości hafciarskich, które pojawiły się u mnie. No ale nie będę zdradzać szczegółów. A oto tusalowy słoik:
 Jakości zdjęć nawet nie komentuję, bo jest ona poniżej krytyki. Kolejne też takie będę, ale musicie to jakoś przeżyć. Za co najmocniej Was przepraszam. 
Poza tym chciałabym jeszcze podziękować Agacie za wspaniałą pakę prezentów! Z całego serca Ci dziękuję za to i za wszystko inne. A w paczce same cuda, aż piszczałam z radości:
Jeszcze raz kochana niezmiernie Ci dziękuję. A Wam życzę miłego dnia i do szybkiego zobaczenia!

sobota, 7 kwietnia 2018

Poświąteczne podziękowania!


Kochani! 
Dzisiaj znów (!) na biegu! Wpadam tutaj na chwilę, żeby podziękować wszystkim za piękne życzenia oraz upominki świąteczne! Dlatego nie będę się rozpisywać, tylko z całego serca dziękuję:

Reni za wspaniałe kurkowe kartki oraz morze cudnych upominków dla mnie i Ignacego:
Małgosi za piękną kartkę i wspaniałą parę kroliśków oraz cudne spotkanie:
Sylwii za przeogromną paczkę i same cudowności w środku:
Sylwii za piękną kartkę i życzenia:
Ani za prześliczną kartkę i życzenia:
Agatce za wspaniałą kartkę i pamięć (pomimo wszelkich trudności):
Violi za cudowną kartkę i życzenia:
Uli za przepiękną kartkę i życzenia:
Poza tym kochani dziękuję Wam wszystkim za życzenia, pamięć i za to, że jesteście mimo tego, że mnie tu tak ostatnio mało. Staram się, naprawdę się staram bywać tutaj, ale średnio wychodzi. Ale! Potrzeba mi czasu trochę i będę więcej :) Pozdrawiam Was i ślę mnóstwo buziaków! :*

sobota, 31 marca 2018

Życzenia i kartki wielkanocne

Kochani!
Z okazji tych wspaniałych świąt Wielkanocnych przesyłam wszystkim najserdeczniejsze życzenia oraz wesołego Alleluja! 
A poniżej kartki wielkanocne, które poleciały w świat:
Mam nadzieję, że kartki Wam się podobają. I jeszcze raz życzę Wam wspaniałych, duchowych świąt! Buziaki!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...