Wracamy do konia oczywiście. Termin zbliża się nieubłaganie, a ja oczywiście w lesie. Już dzisiaj wiem, że się nie wyrobię, ale cóż zrobić. Jak wiadomo: nie po drodze nam. Konia jednak haftuje się coraz przyjemniej, chyba się już z nim pogodziłam. Ponadto parę jaśniejszych kolorów zaczęło się, więc nie jest już tak szaro-buro. Wyłoniło się ucho jedno, więc jest postęp. Do końca naprawdę daleko, a mimo wszystko haftuje się dość ciężko. W każdym razie, postępy są dość widoczne. Wyszłam z założenia, że nie będę Was zamęczać każdym nowym przybyciem krzyżyków na kanwę, a co jakiś czas pokazywać będę większe postępy. Zatem oto proszę, kolejne ponad dwie strony skończone:
Tak było na początku miesiąca |
Obecnie |
Sampler powoli też się robi, bardzo powoli, bo jednak koń jest priorytetem. Do października jeszcze trochę czasu w końcu. A do końca czerwca już naprawdę niedługo. Nie da rady żebym zdążyła, ale już teraz nic nie zrobię - wręczę prezent opóźniony, trudno.
***
Dziękuję za piękne słowa dotyczące haftowaniu na lnie. Dodajecie mi skrzydeł i wiary, że dam radę ;) Dziękuję również za wszelkie wskazówki i rady - są bardzo pomocne :) Życzę Wam Kochani miłego tygodnia :)
Wow ale piękne kolory, to będzie uroczy obraz:-)) Ja też czasem się przeliczę jeśli chodzi o czas potrzebny na zrobienie haftu .... na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że będzie "raz,dwa i już" a tu nic z tego:-) Ale to nic na taki prezent warto poczekać:-))
OdpowiedzUsuńDużo krzyżyków przybyło, teraz słyszy a zaraz będzie też widział;-)Będzie zachwycający, to już widać:-)
OdpowiedzUsuńTe żółcie i pomarańcze dodały mu super blasku :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę i trzymam kciuki, aby udało się skończyć.
Pozdrawiam słonecznie :)
Podziwiam, haft na ciemnej kanwie
OdpowiedzUsuńSporo krzyżyków Ci przybylo:)
OdpowiedzUsuńA każdy kolejny - to o jeden krzyżyk bliżej do końca:)
Pieknie przybylo :-) czarna kanwa i te kolorki muliny extra wyglada :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żebyś skończyła go na czas.:) Haft na ciemnej kanwie potrafi dać w kość.
OdpowiedzUsuńCoraz piękniejszy konik się wyłania :) Trzymam kciuki za dalsze postępy ;)
OdpowiedzUsuńNie trzeba się poddawać, możliwe że się uda wyrobić w terminie, a jeśli nie to taki prezent po czasie też na pewno bardzo ucieszy :)
OdpowiedzUsuńDasz radę, powoli, w swoim tempie (jak ja zaczynam się spieszyć, to kończy się pruciem). Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńNie dałabym rady haftowaniu na czarnej tkaninie... ale efekt jest wspaniały, trzymam kciuki za ukończenie!
OdpowiedzUsuńKoń coraz to piękniejszy. Ale ja i tak czekam najbardziej na Afrykankę - boską :)
OdpowiedzUsuńTo będzie cudeńko!!!
OdpowiedzUsuńAż dech zapiera! Czekam na efekt końcowy i trzymam kciuki! Pozdrawiam cieplutko ❤
OdpowiedzUsuńNabiera wyrazu ;)
OdpowiedzUsuń