Staję się monotematyczna - znowu koń. I to na dodatek niewielkie postępy w koniu. Jednakże za mną kolejna już strona, która dla mnie jest dużym krokiem naprzód. Od ostatniego posta nic się nie zmieniło: nie lubię go nadal. Jakoś bardzo źle mi się wyszywa ten wzór. Przekonać się do niego nie mogę w ogóle. I męczę ten haft okrutnie. I to o dziwo, nie chodzi o czarną kanwę. Sama czarna kanwa nie jest zła w wyszywaniu - normalnie się stawia krzyżyki, jak na innych kolorach. Nawet bym powiedziała, że lubię czarną kanwę. Przy Afrykance nie męczy mnie ani kanwa, ani wzór, ani kolory - wyszywa mi się ją super, a co więcej dość szybko, jak na moje marne tempo. A tutaj? Dręczę się, męczę, popłakuję nad każdym krzyżykiem, popiskuję. Ah! Niemniej jednak widać już ucho i trochę grzywki konia. Nie ma co gadać, sami zobaczcie:
Tak było ostatnio |
Poza tym, mam mocne postanowienie: kolejna strona będzie parkowaniem robiona - może mi to pomoże zarówno w tempie haftu, jak i w jakości krzyżyków. Zauważyłam, że krzyżyki niezbyt piękne wychodzą. Myślę, że to po pierwsze, wina techniki wyszywania, czyli kolorami. Koń to straszny rozrzut kolorów: tu jeden krzyżyk, tam dwa - dlatego te krzyżyki nie zachwycają. Po drugie, jak tak sobie nad tym główkuję, to może być to również wina dwóch nitek, którymi wyszywam. Może powinnam wyszywać jedną? Sama już nie wiem. Teraz w sumie to i tak bez znaczenia. Jednak tak sobie dumam na przyszłość, że może jednak to powinna być pojedyncza nitka. W każdym razie, parkowanie - może ono pomoże. Póki co, to ostatni bastion nadziei, że tego konia można przyjemnie wyszywać. Na razie staram się jak najwięcej dowiedzieć się jeżeli chodzi o to parkowanie - podpatruję jak Wy to robicie, jakie są na to sposoby. No i teoria spoko, ale w praktyce nadal chyba będzie mi to ciężko ogarnąć. Ale! Będę dzielna, nie złamię się.
Uciekam wojować z codziennością :) Trzymajcie się ciepło i wiosennie :)
No są takie upierdliwe wzory przy których człowiek męczy się okrutnie. Trzymam kciuki żeby dalej poszło już gładko :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, może wena przyjdzie. A z parkowaniem to dobry pomysł, ja jeszcze do tego nie dorosłam:)
OdpowiedzUsuńKrzyżyki są idealne! Nie przestawaj haftować bo jestem bardzo ciekawa jak się konik rozwinie :D
OdpowiedzUsuńA może warto zrobić mały przerywnik na coś innego maleńkiego i wrócić do konia za jakiś czas:-)
OdpowiedzUsuńCzasem taka mala przerwa pomaga w naładowaniu baterii na dalsze wyszywanie.
Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki:-)
pięknie przybywa :)
OdpowiedzUsuńMusi ci bardzo zależeć na tym koniu, skoro go nadal wyszywasz. Ale na pewno dasz radę!:) Jedną nitką? Mogą być czarne prześwity, sama nie wiem...
OdpowiedzUsuńMoże przy nowej metodzie haftowania konik zyska Twoją aprobatę :).
OdpowiedzUsuńMyślę, że przy jednej nitce mogłyby być prześwity ...
Choć trochę się pojawiło :) rozumiem Twój niepokój, sama mam zastój i nie mogę się wsiąść za haft, chyba to wina słońca, które widzę za oknem. Co do krzyżyków może to być wina kanwy, źle się naciąga przy robieniu krzyżyków i temu wychodzą nierówne
OdpowiedzUsuńMiłej pracy życzę pomimo problemów ! Efekt końcowy wynagrodzi wszystkie trudy :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedy konika pojawi sie wiecej, wyszywanie stanie się przyjemniejsze.
OdpowiedzUsuń