Witajcie! Coś mnie tutaj nie ma. Nie to, że nie chcę. Nie to, że nie mogę. Brak natchnienia. Ale! Powoli sprawy się normują w życiu prywatnym, więc i łatwiej mi sięgnąć po igłę. Coś tam ruszyłam i w fuksjach, i w Afrykance. Kilka krzyżyków do przodu.
Dzisiaj przychodzę do Was z fuksjami. Wprawdzie powinnam teraz siedzieć i pisać niezmiernie "ważny" esej, niezwykle "interesujący" szkic artykuły oraz organizować nadzwyczaj "ciekawy" teren do badań. Ale! Jestem tutaj z Wami i piszę o fuksjach. Pracy naukowej mam tyle, że na pewno sama nie zniknie i niestety sobie nie pójdzie. Dlatego stwierdziłam, że zacznę ten tydzień od posta. A co!
Przyznaję, że fuksje jakoś ciężko mi idą. Nie wiem, czy znów mam syndrom "na prezent", czy to kwestia wzoru kwiatów, za którymi specjalnie nie przepadam. Chociaż nie jest źle. A przynajmniej nie tak źle jak z Lancelotem w tamtym roku :)
W każdym razie haftuję Ariadną. Haft chciałam zacząć od razu, bo kwiecień za pasem, bo jak to jeszcze czekać, a funduszy na DMC nie miałam. No i tutaj takie moje spostrzeżenie: widzę różnicę między tymi dwoma firmami. Pewnie większość z Was nie ma takich odczuć. Ale mnie zdecydowanie lepiej haftuje się jednak DMC. Mam wrażenie, że kolory w Ariadnie są zdecydowanie bledsze, uboższe. Poza tym nitka częściej mi się plącze, niż w DMC. Może to tylko moje wymysły, ale tak czuję. Nie zmienia to jednak faktu, że Ariadna zdecydowanie bije cenowo na głowę DMC. Nie jest zła, jest inna po prostu. Ale! Dość tego wywodu! Czas zobaczyć kilka krzyżyków w fuksjach. A tak było ostatnio:
I tak obecnie:
Jak widzicie już jest kilka listków i zarys jednego z kwiatków. Także mimo ostatniego braku natchnienia, jednak coś się dzieje :) Może (nadal żyję nadzieją) zdążę do kwietnia.
***
Kochani dziękuję za wszystkie miłe słowa jeżeli chodzi o słoiczek :) Witam wszystkich nowych obserwatorów. Jeszcze trochę i się Wam ciasno zrobi. Ale! Zapraszam serdecznie, fajnie, że jesteście, że się pojawiacie :)
Życzę Wam kreatywnego tygodnia!
Życzę Wam kreatywnego tygodnia!
Pięknie rośnie może powoli ale zawsze do przodu :). Ja mam takie same spostrzeżenia co do mulin zdecydowanie wolę DMC :) Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńCałkiem sporo zrobilas:)
OdpowiedzUsuńJa to uwielbiam wyszywac kwiaty:)
Nie pamiętam kiedy wyszywalam Ariadna, u mnie dmc. POZDRAWIAM:)
Super postępy, ważne że do przodu :)
OdpowiedzUsuńwspaniale przychodzi hafciku:)
OdpowiedzUsuńz weną jest tak ,że i mnie czasem brak sił na wszystko ale potem nadrabiamy:)
powodzenia w eseju:)
Ewuniu już bardzo pięknie zaczynają się fuksje prezentować:)
OdpowiedzUsuńA co do nici - ja też mam sporo moich haftów wyszytych Ariadną - to prawda, że biję cenowo DMC na głowę - ale przecież kolory też są piękne:)
Ściskam Cię mocniutko:)
Ewuniu Twoje fuksje pięknie rosną :) Czasami brak weny bywa uciążliwy ale zawsze wtedy trzeba przeczekać bo na siłę nie ma co robić :) Pozdrawiam Judyta :*
OdpowiedzUsuńPS: Jak będziesz miała chwilę zajrzyj na maila ;)
Ewuniu, nie marudź ;-)
OdpowiedzUsuńCałkiem dużo tych xxx przybyło!
Powodzenia w naukowych zmaganiach :-)
Sporo przybyło! I jakie prościutkie krzyżyki!! Ja cały czas dążę do takiej perfekcji. Te fuksje są moim marzeniem, kiedyś też muszę je wyszyć, ale na razie muszą ustąpić w kolejce innym haftom..
OdpowiedzUsuńCo do nici to ja głównie wyszywam Ariadną, DMC tylko okazjonalnie. Ale tak jak Tobie nitka często mi się plącze.. I mój największy problem to dobieranie odpowiedników kolorystycznych z wzorów rozpisanych z DMC na Ariadnę wg rozpisek kolorów.. Za każdym razem kolory wychodzą mi jakieś nie takie, zbyt ciemne lub blade i kończy się to tym, że i tak dobieram na oko.. Ale niestety DMC jest dwa razy droższa:(
Pozdrawiam:)
Trzymam kciuki za wyszywanie żebyś zdążyła do kwietnia. U mnie ostatnio jest robótkowy zastój. Wzięłam się za obronę pracy magisterskiej. Mi każdą z mulin wyszywa się trochę inaczej. W swoich zbiorach mam z różnych firm. Miłej pracy nad projektem naukowym. Pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńBędzie piękny haft.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDużo przybyło.Brak natchnienia trzeba przeczekać ;)
OdpowiedzUsuńFuksja rośnie pięknie....trzymam kciuki za Afrykankę, kończ ją jak najszybciej jest boska :)
OdpowiedzUsuńTroszkę ruszyłaś w końcu, może niewiele ale jestem z Ciebie dumna, że coś kiełkuje się się tworzy :)
OdpowiedzUsuńFuksje zapowiadają się pięknie :) U mnie też króluje DMC.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam podobne spostrzeżenia co do mulin. Wolę DMC, bo mniej mi si plączą. Z terminami też tak mam. Najpierw myślę, że dużo czasu, a potem na ostatnią chwilę. Szkoda gadać :)
OdpowiedzUsuńŁadnie przybywa. Życzę więcej czasu na relaks :)
Fuksje pięknie się zapowiadają :) Trzymam kciuki, żebyś je jak najszybciej skończyła :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńFuksje to wspaniale kwiaty :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w wyszywaniu tych kwiatów :)
OdpowiedzUsuńMnie się jednakowo wyszywa każdymi nićmi.
Ewciu, fuksja zaczyna zakwitać i robi się coraz piękniejsza.
OdpowiedzUsuńMocno Cię tulę, kochana.
pięknie :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci idzie i kwiatki na pewno będą przepiękne:-)
OdpowiedzUsuńHaftu przybywa, więc nie poddawaj się :) Życzę powodzenia! Jeśli chodzi o mulinę też wolę DMC.
OdpowiedzUsuńLadnie przybywa! Uda Ci sie do kwietnia! Bede dopinogwac :D
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o nitki... U mnie wszystko zalezy od haftu! Malenstwa, do ktorych sama dobieram kolory, haftuje wszystkim co wpadnie mi pod reke. Jesli jest to hafty takie 'WOW', nie ryzykuje z dobieraniem i inwestuje w DMC. Buziaki!
Dobrze, że znalazłaś chwilę i "poświęciłaś" arcyciekawe rzeczy na zrobienie wpisu :).
OdpowiedzUsuńW obrazie przybywa i widać efekty więc nie jest źle. Trzymam kciuki żebyś wyrobiła się w terminie :).
Świetne postępy :)
OdpowiedzUsuńCo do mulin, to różnią się od siebie. Kolorami oraz sposobem produkcji i farbowania. Tego się nie przeskocz ;)
Nie no nie jest źle ... byle do przodu małymi kroczkami :))
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mulinę ... to cóż ... jednak DMC i nic innego ... zwłaszcza przy tworzeniu rzeczy użytkowych typu hafty na poduszki dla dzieci, na woreczki do przedszkola... jak to mówią kolory wiecznie żywe (hihihi.. ciekawe jak wyglądają kolory martwe ;)) W wielu przypadkach po jakimś czasie wystarczy wypruć haft, wymienić cześć bawełnianą woreczka czy poduszki i wszystko wygląda jakby dopiero co wyszło spod igły :))
Ale się rozgadałam :)
No to z pozdrowieniami
A.