> Mulinowanie i inne wariactwa: października 2016

poniedziałek, 31 października 2016

Hafciarska lista życzeń 2016/2017

Witajcie moi Drodzy!
Zgodnie z zapowiedzią, przychodzę do Was z nową hafciarską listą życzeń. Ostatni plan wydawał mi się zdecydowanym szaleństwem - no bo, jak go wykonać? Okazało się, jak sami widzieliście, że nie było tak najgorzej z wykonaniem. Oczywiście, to również dzięki Wam prawie wykonałam ów plan - Wasz doping był naprawdę pomocny, a każde słowo motywujące! Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję!
W każdym razie, żeby nie było nudno, w tym roku stawiam na zupełne szaleństwo.
Bardzo długo zastanawiałam się, co dalej? Tyle wzorów, tyle inspiracji, pomysłów, a w mojej głowie zupełna pustka. Tak się zajęłam bieżącymi haftami, że zupełnie nie skupiałam się na tym, co chcę jeszcze wyhaftować. Kiedy przyszedł ten moment, że na tamborku jest tylko Afrykanka, a w głowie zupełny brak planów hafciarskich, zaczęłam przekopywać internety w poszukiwaniu tego czegoś. W ostatnich dniach spędziłam mnóstwo godzin oglądając setki wzorów. Za ten czas sądzę, że nieźle bym Afrykankę podgoniła :) Najgorzej, że nic mi się nie podobało! Naprawdę miałam taki moment, że stwierdziłam "to bez sensu". Ale! Nie poddałam się i stało się: zakochałam się w kliku wzorach. I to zakochałam się w takiej ilości wzorów na raz, że stworzenie choćby trochę realnej listy, zaczęło graniczyć z cudem. Nie było łatwo, ale prezentuję Wam wariacką listę życzeń 2016/2017:
1. Po pierwsze, skończyć Afrykankę. Na tamborku właśnie ona ma teraz pierwszeństwo. Zatem, przygotujcie się na kilka miesięcy z tą afrykańską pięknością. Dla przypomnienia, zmierzam do tego celu:
Zdjęcie ze strony sklepu Needleart
2. Drugim haftem, który mam nadzieję szybko wyląduje na tamborku, są Magiczne Fuksje od Coricamo. Haft ten mam zamiar wyhaftować specjalnie dla mojej mamy, która uwielbia kwiaty. 
Wzór ze strony sklepu Coricamo
3. Kolejnym haftem, a właściwie kolekcją haftów są kolorowe zwierzęta. Kolekcja ta zawiera kilka zwierząt, m.in.: psa, kota, żyrafę, kameleona. Mam zamiar wyhaftować w tym roku przynajmniej jednego zwierzaka. Mąż wskazał kota, do mnie przemawia bardziej kameleon i żyrafa. Ale, to jeszcze się zdecyduję. Póki co popatrzcie, jaki kolorowy kociak:
Zdjęcie ze strony etsy. com, gdzie można zakupić te wzory
4. Kolejnym punktem listy jest para Hiszpanów od Lanarte. A właściwie, przyznaję bez bicia: kocham wzory przedstawiające różne kultury od Lanarte. Jestem totalnie i zupełnie zakochana w ich postaciach. Nie dam rady wyhaftować w tak krótkim czasie tę hiszpańską parę, bo jest to dość duży haft, ale chcę przynajmniej zacząć. A oto Hiszpanie:
Zdjęcie ze strony sklepu HobbyStudio
5. Przy tym punkcie się waham, bo nie do końca wiem, czy chcę jednak sięgnąć po ten wzór. A mianowicie chodzi o haft "Wspomnienia z podróży do Paryża" firmy Dimensions. Jednakże, dopisuję go do listy ze znakiem zapytania :) 
Zdjęcie ze strony sklepu Home&Craft

6. Ostatnio punkt dotyczy nie haftu, ale scrapbookingu. Mam nadzieję, że w tym temacie będę robiła kartki, albumu i będę się cały czas rozwijać :)
Jak widzicie, hafciarska lista życzeń 2016/2017 jest wariacka i szaleńcza. Ale! Mam nadzieję, że chociaż połowę uda mi się zrealizować!
Znowu powiecie: czarna kanwa? A no większość pewnie będzie na czarnej, bo wydaje mi się, że na ten kolor większość wzorów jest rozpisana. Jednakże, to nie jest tak, że czarny materiał tak mi się podoba. Owszem, kocham czerń, ale to bardziej chodzi o to, że wzory, które mi się podobają mają właśnie taką specyfikę - czarny materiał. Jest to zupełny przypadek. Niemniej jednak, czerń będzie tu chyba królować, co mnie osobiście w żaden sposób nie przeszkadza :) W każdym razie, lista jest, chęci są, mam nadzieję, że będzie dobrze. Dzięki Wam na pewno będzie mi lżej! Wasz doping i to, że jesteście jest niezwykłe! Dziękuję Wam jeszcze raz pięknie,
Witam nowych obserwatorów! I zapraszam na urodzinowe CANDY. To już ostatni dzwonek, żeby się przyłączyć do świętowania! :)

czwartek, 27 października 2016

Podsumowanie hafciarskiej listy życzeń 2015/2016


A więc moi Drodzy nadszedł już ten czas! Czas podsumowania mojej hafciarskiej listy życzeń. Prawie rok temu stworzyłam swoją pierwszą w życiu hafciarską listę życzeń! Pytam się: kiedy zleciał ten cały rok? No kiedy? Nie wiem, jak to się stało, że tak śmignął ten rok, ale jednak to zrobił.
W każdym razie czas na podsumowanie. Przyznam szczerze sama jestem ciekawa, co udało mi się zrobić, a czego nie. Zaczynajmy:
Pierwsze na liście było skończenie mojej wspaniałej gejszy, zakupionej w Coricamo. A oto i skończona, oprawiona gejsza:
Drugim punktem listy był haft: "Wspomnienia z podróży do Paryża" firmy Dimensions. Haftu tego nie udało mi się zrobić. Z jednej prostej przyczyny: wyskoczył mi znienacka pewien dumny i uparty koń Lancelot. Bój z tym uparciuchem zdominował prawie cały ten rok, ale zakończył się sukcesem:
Trzeci punkt listy, to moja ukochana Afrykanka. Jak wiecie, haft ten jest na tamborku, robi się cały czas, ale do końca oczywiście daleko:
Kolejny punkt, to pewien sympatyczny ptaszek z czasopisma Cross Sticher. Ptaszka nie zrobiłam, mimo, że podoba mi się nadal i nie jest wielkim haftem.
Piątym punktem było wyhaftowanie pamiątki ślubnej. Rok temu wzór jeszcze nie był nawet wybrany, istniała jedynie taka potrzeba. Dzisiaj, pamiątka nie tylko jest wyhaftowana, ale i jest już u swoich prawowitych właścicieli:
Przedostatnim punktem lisy były muszle. Muszle wyhaftowałam i wiszą sobie dumnie na ścianie. Fakt, pierwotny wzór muszli był inny, niż ten zakupiony, ale oba wzory podobne są do siebie i oba mi się podobały:
Ostatni, siódmy punkt listy był mało precyzyjny: zakładka+inne maleństwa. Można zatem powiedzieć, że w ramach tego punktu zapałałam miłością do scrapbookingu i w tej dziedzinie trochę poszalałam, robiąc dwa albumy, mini album, box imieninowy i ze dwie kartki. Poza tym w ramach tego punktu wyhaftowałam szarą sówkę, która poleciało jako prezent urodzinowy:
I to była cała moja lista hafciarska 2015/2016! I przyznam szczerze: jestem zaskoczona tym podsumowaniem! Wydawało mi się, że jakoś niewiele zrobiłam przez ten rok, niewiele haftu było, mało się działo. A jednak się myliłam! Fakt, może nie jest to nie wiadomo co i nie wiadomo ile! Jednakże, patrząc na owe podsumowanie, uważam, że dałam radę. Bardzo dużo się przez ten rok nauczyłam: półkrzyżyki, ćwierć krzyżyki, french knoty, algerian eyes, backstitche, koraliki, scrapbooking, oprawianie! Właściwie ten rok to była jedna wielka nauka, zdobywanie wiedzy i umiejętności. Jestem naprawdę zadowolona! :) Poza tym, poznałam tutaj naprawdę wiele wspaniałych, utalentowanych kobiet, które nie tylko mają wielka serca, ale są dla mnie niezwykłą inspiracją! Dziękuję Wam wszystkim za to, że jesteście :) 
Teraz muszę się zastanowić: co dalej? Na razie mam pustkę hafciarską w głowie i trochę mnie to przeraża! Muszę sobie poukładać to wszystko w głowie i za jakiś czas przyjdę do Was z nową listą :)
Witam oczywiście nowe obserwatorki, które dołączyły do mojego bloga! To niezwykłe, jak coraz więcej Was tutaj przybywa i chce zostać na dłużej! Zapraszam, czujcie się jak u siebie w domu (a raczej u siebie na blogach:)). 
Przypominam, że jeszcze zostało kilka dni, żeby zapisać się na urodziny Mulinowania i innych wariactw. Po więcej szczegółów, odsyłam, o tutaj. Gorąco wszystkich namawiam do zapisania się do zabawy! :)
A teraz życzę udanego, choć trochę ciepłego weekendu! 

poniedziałek, 24 października 2016

Śnieżynkowy SAL z Igiełką (1)

Witajcie moi Drodzy w ten dość ładny poniedziałek!
W dniu dzisiejszym chciałam Wam pokazać śnieżynki, które powstają w ramach Śnieżynkowego SALu z Igiełką. Sam SAL organizowany jest na blogu u Katarzyny, a wspomniane śnieżynki są projektu Igiełki
W każdym razie śnieżynki są tak urocze, że nie mogłam się nie zapisać do zabawy. Śnieżynek jest 12, a każda z nich jest przeurocza.Wykonanie śnieżynek to całkowita dowolność i inwencja twórcza salowiczów. Ja osobiście nie zaszalałam. Stwierdziłam, że wykorzystam resztki tego, co mam w domu, więc będą różne kolory oraz różne aidy.  Same hafciki nie są duże i haftuje się je szybko oraz przyjemnie. Póki co mam pierwsze trzy śnieżynki:
Jak widzicie śnieżynki na razie w niebieskościach. Na tamborku kolejna partia w innej barwie. Śnieżynki idealnie nadadzą się do świątecznych kartek.
Ponadto, wczoraj na poczcie czekała na mnie wspaniała niespodzianka! Od Igiełki dostałam wzór przeuroczego jeżyka:
Bardzo dziękuję Ci Moniko! Jeżyk jest przeuroczy i znajdzie nie raz swoje zastosowanie!

***
Witam wszystkich nowych obserwatorów! Nie będę wymieniać wszystkich, bo w ostatnim czasie trochę ich przybyło i nie chcę nikogo pominąć! Zatem: witajcie Kochani! Bardzo miło mi Was gościć w mych skromnych, blogowych progach.
Pozdrawiam wszystkich, ślę całusy i dziękuję Wam za wspaniałe komentarze, liczne odwiedziny i za wszystko!
Zapraszam również na urodzinowe CANDY. Zostało jeszcze trochę czasu na przyłączenie się do zabawy! 

wtorek, 18 października 2016

African Lady (7)

Witajcie Kochani!
Dzisiaj znów chcę Wam przedstawić postępy w afrykańskiej piękności. To już siódma odsłona tego haftu, a do końca ciągle daleko! Pierwsze krzyżyki postawiłam początkiem stycznia, dzisiaj mamy za sobą połowę października, a ja nawet nie jestem w połowie haftu. Mimo, że Afrykankę naprawdę super się haftuje, to ciągle nam nie po drodze: a to prezent, a to zamówienie - ciągle coś mnie odciąga od niej. Ostatnio odciągnął mnie brak Weny i znów nic. Wielkie nic. Jednakże coś się tam zadziało - parę krzyżyków się pojawiło, a wiadomo: każdy krzyżyk zrobiony to sukces :)
Oto moja piękność:
Ostatnio tak prezentowała się afrykańska Piękność
Niestety przyznam szczerze: mam mega problemy z dobrym ujęciem tego haftu. Czarny materiał w żaden sposób nie chce współpracować z aparatem. Odbija słońce i naświetla krzyżyki. Nie wiem. Nie znam się. Jestem amatorem totalnym, jeżeli chodzi o robienie fotek. Dlatego zdjęcia są, jakie są. Może kiedyś nauczę się tak sfotografować haft na czarnym materiale, abym była w pełni usatysfakcjonowana. Na razie jednak musicie zadowolić się tym, co jest.

Dziękuję Wam (będę to powtarzać zawsze i ciągle) za to, że jesteście i dopingujecie. Wena coś tam się pokazuje, a później znika. Bawi się w chowanego. 
Ponadto witam nową, a właściwie nie nową, ale oficjalną już obserwatorkę: Renatę Pawlicką :) 

Zapraszam też wszystkich na pierwsze urodziny bloga. Im nas więcej, tym lepiej - wiadome :)
Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia! :)

sobota, 15 października 2016

Dobre Duszyczki są wśród nas!

Witajcie Kochani! 
Dzisiaj przychodzę do Was powiedzieć Wam, że dobrzy ludzie istnieją, że ludzie są kochani i bezinteresowni. Ponadto, dla dobrych ludzi nie ma przeszkód takich jak: odległość, czy wirtualność znajomości (choć to akurat mam nadzieję, że kiedyś zmieni :)).
Wczoraj wróciłam do domu a tam wielka paczka leży na stole i czeka na otwarcie. No i co? Przecież nic nie zamawiałam, mąż też nie ma porywów do zrobienia żonie niespodzianek, zatem co to? Od kogo? A no od pewnej Dobrej Duszyczki Agaty, która w swym szaleństwie postanowiła poprawić mi humor wielką paką! A w tej pace same wspaniałości: słodycze, kryminał (uwielbiam!), piękna niebieska tkanina do haftu, Aida rustico i cała masa przyborów do scrapbookingu! 





No i jak tu nie kochać ludzi? A no nie da się! Dziękuję Ci jeszcze raz Kochana Agatko! Z całego serca Ci dziękuję za tą piękną niespodziankę! Za bezinteresowność! Za Twoje serducho dobre! Mam uśmiech od ucha do ucha! :) A tych, którzy jeszcze nie znają bloga Agatki i cudów, które tworzy, serdecznie zapraszam, o tutaj

***
Poza tym informuję, że Wena na horyzoncie, powoli szykuje się do powrotu :) No a Wam wszystkim bez wyjątku dziękuję za piękne słowa, za komplementy dotyczące pudełka. Sama sobie jestem najsurowszym krytykiem, ale Wasze opinie pozwalają spojrzeć na dzieło łaskawszym okiem. Dziękuję Wam pięknie wszystkim!
Ponadto, witam nowe obserwatorki: Małgorzatę Zoltek i Anitę T. - rozgośćcie się na dłużej, fajnie Was tutaj powitać! :) 
No i standardowo: przypominam o urodzinowym CANDY - zapisy trwają do 3 listopada, więc jeszcze jest trochę czasu na dołączenie do grona świętujących :) Zapraszam serdecznie!

środa, 12 października 2016

Sampler zapudełkowany

Witajcie! Dzisiaj krótko, bardzo krótko, bo moja Wena sobie gdzieś polazła i nie za bardzo ma ochotę wrócić. W każdym razie zmusiłam się wczoraj do zrobienia pudełka, w którym podaruję Nowożeńcom sampler. Pudełko to ma zawarte w sobie również życzenia oraz mały prezencik pieniężny. W każdym razie plany miałam wielkie! Będzie się otwierało jak książka i w ogóle - cuda na kiju miały być! Jednak nie wyszło. Brak Weny (oraz umiejętności i narzędzi odpowiednich) nie pozwolił na stworzenie tych cudów. Wyszło marne pudełko. Ale! Daję sobie prawo do tego marnego pudełka. A co! Sampler jest, miejsce na pieniądze jest, życzenia są, wszystko ręcznie robione od mojego małego serducha, zatem nie ma co narzekać. 




Jak widzicie marne pudełko, marne zdjęcia, czyli zdecydowany brak Weny mnie dopadł. Owszem, coś tam dłubię sobie krzyżykowo, ale póki co idę szukać tej wrednej Weny, może nie poszła daleko. A Was Kochani zapraszam gorąco do Candy z okazji pierwszych urodzin tego zacnego bloga! 
Życzę Wam dużo radości i uśmiechu (oraz Weny) w ten deszczowy, szary tydzień. Pozdrawiam!

poniedziałek, 10 października 2016

Forever & Always - Finał

Skończyłam ślubny sampler! A właściwie skończyłam go już kilka dni temu, jednakże chciałam Wam go pokazać już oprawionego. Powiem Wam, że jestem naprawdę zadowolona z efektu końcowego. Jasne! Mam parę zastrzeżeń: krzywo oprawiony, niezbyt mocno doszyte koraliki, parę błędów, itd. Ale! Nie ma się co czepiać! Haft wygląda dość dobrze i jestem zadowolona!
Ten haft to same nowości dla mojego warsztatu hafciarskiego. Po pierwsze, len. O dziwo! Len nie taki straszny, jak mi się wydawało! Bardzo przyjemnie się haftuje i właściwie nie widzę różnicy w samym haftowaniu. Choć różnica w efekcie końcowym jest widoczna i wiadoma. Po drugie, Algerian eyes oraz koraliki. Dzięki super notce na blogu Chranny, przyszycie koralików nie sprawiło mi jak na pierwszy raz większych trudności. Również jej podpowiedź dotycząca Algerian eyes pomogła w opanowaniu tego, jakże prostego ściegu :) Ponadto metalizowana mulina wcale też nie jest jakimś strasznym tworem (tu Was odsyłam do kolejnego hafciarskiego guru, Chagi). Po prostu trochę cierpliwości trzeba i wszystko jest do opanowania.
W każdym razie sampler zrobiony, a w moim warsztacie hafciarskim mam kolejne odhaczone punkty. Przede mną do zrobienia jeszcze pudełko, w które mam zamiar spakować ów sampler. Pudełko ma być proste, białe, ma się w nim zmieścić prezent, razem z życzeniami i paroma groszami. Nie mam na razie pomysłu na to pudełko. Ale! Wszak do 22 października już niewiele czasu zostało, więc muszę się za to wziąć. Jak mi się uda jakieś wyczarować, to Wam dam znać.
Wracając do samplera, czas na parę zdjęć:








Dane techniczne:
Wzór: Forever & Always z Cross Stitch Collection  Issue 258
Autor wzoru: Jenny Barton
Mulina: 16 kolorów DMC
Koraliki: Toho, kolor 122
Płótno: Belfast 32 Ct, kolor:stary róż
Ramka: zakupiona w Empiku

Jak widzicie, sampler jest. Mam nadzieję, że Państwo Młodzi będą zadowoleni z tego podarku. A ja jestem szczęśliwa bo dałam radę. A dałam radę dzięki Wam, Waszym wspaniałym blogom, wskazówkom i doświadczeniu :)
***
Dziękuję wszystkim za piękny doping i ciepłe słowa. Przypominam Wam też o Candy z okazji pierwszych urodzin Mulinowania i innych wariactw. Serdecznie zapraszam wszystkich do świętowania! :)

sobota, 8 października 2016

Pierwsze urodziny Mulinowania i innych wariactw - CANDY

Moi Drodzy Czytelnicy!
Dzisiaj mój blog obchodzi swoje pierwsze urodziny! To był pracowity i kreatywny rok dla mnie. Wiele nowych rzeczy poznałam, wiele pierwszych razów miałam oraz wiele wspaniałych ludzi tutaj spotkałam. Założenie bloga było znakomitą decyzją! Mam nadzieję, że i Wam podobał się ten wspólny rok. 
Z okazji okrągłego roku bycia tutaj z Wami i dla Was, ogłaszam moje pierwsze urodzinowe CANDY. 
Zasady są proste i niewyszukane:
  1. Zabawa trwa od dzisiaj (tj. 8 października 2016 roku) do 3 listopada 2016 roku, a więc macie prawie cały miesiąc na zapisanie się do wspólnego świętowania.
  2. Należy zgłosić swoje uczestnictwo w komentarzu.
  3. Poniżej banerek specjalnie na tę okazję, który należy ściągnąć i wstawić na swój blog w pasku bocznym.
  4. Dnia 4 listopada będzie losowanie i ogłoszenie wyników.
  5. Wygrywa jedna osoba (wszakże to pierwsze urodziny).
  6. A wygraną jest mała niespodzianka! W niespodziance znajdą się rzeczy dla fanów haftu oraz fanów scrapbookingu, wszakże póki co to moje jedyne techniki, którymi się posługuję (na razie;)). W każdym razie wygrana będzie jak najbardziej przydasiowa :)
  7. Ostatnim elementem zasad tego Candy jest to, że macie się dobrze bawić i mieć dużo radości ze wspólnego świętowania :)

Dziękuję Wam za wszelki komentarze, za doping i za to, że jesteście! Ten blog to nie tylko moje miejsce, ale i Wasze! Bez Was nie miałoby to większego sensu. Cieszę się, że mogę dzielić się z Wami tym wszystkim. Zapraszam serdecznie do wspólnego świętowania wszystkich :) A teraz głośne STO LAT dla bloga i dla Was :) 

wtorek, 4 października 2016

Imieninowy exploding box

To znowu ja! Ostatnio dość kreatywnie i pracowicie spędzam czas, więc i tutaj często jestem. Dzisiaj przychodzę do Was z czymś dla mnie zupełnie nowym. Wiem! Znowu coś zupełnie nowego, ale taka prawda. Mianowicie właścicielka słynnego Lancelota, poprosiła mnie o wykonanie eksplodującego pudełka, które chce wręczyć koleżance na imieniny. Nigdy nie robiłam, jak wiecie, takich rzeczy. Ale! Lubię wyzwania, więc się podjęłam.
I tak też wczorajsze popołudnie spędziłam na czarowaniu pudełka. Miałam totalną dowolność, jeżeli chodzi o wygląd pudełka, z tym, że musiały się w  nim zmieścić dwie malutkie buteleczki. Dlatego też pudełko ma rozmiar: 14x14 cm, co by mi te 'flaszeczki' się zmieściły, a nie jak zakładam na początku: 10x10. Pudełko jako, że jest dla pani, jest eleganckie i delikatne. Takie trochę w stylu retro. A przynajmniej takie było moje założenie. Czy mi wyszło ocenicie sami.
Przyjemnie robiło się to pudełko, bardzo proste w docięciu i  złożeniu. Miałam jednak problem, bo 'flaszeczki' mimo wszystko swoje ważą, więc spód pudełka nie mógł być jedynie z papieru, bo by najnormalniej w świecie nie utrzymał buteleczek. Ot, fizyka. Zatem, wymyśliłam, że dotnę z tektury spód i go wykończę białym blokiem, a później papierem. Jak zamierzałam, ta zrobiłam. Dlatego buteleczki mają stabilne podłoże, a samo pudełko się nie rozleci. Same buteleczki przykleiłam grubą, dwustronną taśmą do spodu i ozdobiłam czerwonymi piórkami, co by nie było tak 'łyso' i pusto. Efekt mnie zadowala. Mam parę rzeczy, do których mogłabym się przyczepić, ale i tak jestem zadowolona.
Dość gadania, czas na zdjęcia. Przy czym, zdjęcia dość słabe, bo pogoda wcale nie sprzyja robieniu zdjęć. Namęczyłam się, natrudziłam, by choć trochę złapać dziennego światła i żeby zdjęcia były jako takie. Niestety, nadchodzi czas, kiedy słońca jak na lekarstwo, więc i zdjęcia będą coraz gorsze. Ale! Nie przeszkadza mi to, Wam je pokazać :)








Pudełko gotowe, może ruszyć w świat. Mam nadzieję, że spodoba się solenizantce.

***
Chciałam Wam podziękować za wszystkie piękne słowa, za każdą pochwałę i motywację. Cieszę się, że podoba się Wam nowy wygląd bloga. Mam nadzieję, że czujecie się tutaj dobrze.
Pozdrawiam Was słonecznie w ten deszczowy dzień! :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...