> Mulinowanie i inne wariactwa: czerwca 2017

sobota, 24 czerwca 2017

TUSAL - Czerwiec 2017

Kochani!
Dziękuję pięknie za wszelkie komentarze odnośnie kota oraz dziękuję za tyle życzeń zdrowia! Jesteśmy zdrowi, aczkolwiek obolali :) Jesteście wspaniali :*
Dzisiaj kolejna, już szósta odsłona TUSALowego Słoika. Minęło już pół roku! Pytam się gdzie, jak? Szaleństwo w czystej postaci! W słoiku niewiele przybyło, trochę nitek z kota. Ostatni miesiąc upłynął pod znakiem scrapbookingu, a więc albumu i kartek. No a później odgięte żebra skutecznie też odciągnęły uwagę od tamborka. Sesja prosta i szybka, z różą w tle:
Jak widzicie niewiele przybyło. Mam wrażenie, że w ogóle się nie zapełnia. Ale! Coraz lepiej radzę sobie w pozycji siedzącej, więc coraz więcej krzyżyków będzie pewnie przybywać, a i ja powoli wracam do Was, na Wasze blogi :)  Życzę udanego, kreatywnego weekendu! Buziaki!

PS Odnośnie stołu z ostatniej sesji - jest stary jak świat, pomalowany resztkami zielonej farby. Kolor wyszedł trochę zielonkawy, trochę niebieskawy, właściwie nie wiadomo jaki. Ale! Sprawdza się idealnie nie tylko do zdjęć, ale i do małego biesiadowania na świeżym powietrzu :)

środa, 21 czerwca 2017

Tęczowy Kot (2)

Witajcie moi Drodzy!
Wiem, trochę mnie nie było w blogosferze! Ani tutaj nic nie działałam, ani nic Was nie odwiedzałam. Spowodowane to jest póki co moją lekką niedyspozycją - odgiętymi żebrami. Dzięki tej niedyspozycji moje życie ogranicza się do spacerów (niedługich, bo nogi puchną), stania, leżeniu na prawej stronie (i to tylko dzięki pewnej magicznej poduszce) oraz dziesięciominutowym sesjom siedzenia (dłużej nie daję rady usiedzieć). Dlatego też moja aktywność krzyżykowo-scrapowa ograniczona jest do minimum. Stawiam wprawdzie krzyżyki, ale raptem parę dziennie. Coś tam jednak od maja się zadziało w temacie Tęczowego Kota. Przyznaję miałam nadzieję, że uda mi się więcej wyhaftować tego kolorowego kociaka, jednak plany planami, a życie życiem. Dzisiaj notka krótka a sesja zdjęciowa z tamborka, niewyszukana zupełnie. Ale! Najważniejsze, że jest, że się dzieje. A oto postępy w kociaku:
Tak było początkiem maja
Koci nadzorca kociej sesji :)
Jak widzicie wyłania się pyszczek tęczowego mruczka. Piękne są te kolory, relaksujące, optymistyczne. Bardzo lubię ten haft, wspaniale się go robi. Choć haftowanie czarnym na czarnym nie jest proste! Przyznam szczerze miałam w ogóle nie haftować czarnej nitki, wszak czarna kanwa robi robotę. Ale! Po długim zastanawianiu się i konsultacji z szacownym małżonkiem, postanowiłam,  że czarne elementy, które są w środku kota zostaną wyhaftowane, natomiast te czarne elementy poza kotem odpuszczam. Uważam, że tak najpełniej będzie zwierzak wyglądał. 
Kończę Kochani mój wywód na dzisiaj. Mam nadzieję, że Maluch przesunie się trochę i żebra wrócą na swoje miejsce, a ja będę mogła relaksować się z tamborkiem i Waszymi blogami. Póki co postaram się jak najczęściej do Was zaglądać i tutaj. Tak często, jak niedyspozycja mi pozwoli.
Witam w gronie obserwatorów nowe osoby, czujcie się jak u siebie w domu! Wszystkim dziękuję za odwiedziny, komentarze, doping - jesteście niezastąpieni! Buziaki!

wtorek, 13 czerwca 2017

Kartki na imieniny

Witajcie Kochani!
Na samym początku chciałabym podziękować Wam za wszystkie wspaniałe komentarze dotyczące albumu! To niezwykłe, że Wam też się podoba! Oczywiście albumy w sobotę już trafiły do właścicielek i z tego co widziałam, i słyszałam, podobały się niezwykle! Poza tym dziękuję Wam za wszystkie życzenia zdrowia dla mnie i Maluszka, mamy się dobrze i zdrowo rośniemy :)  Zaczynamy właśnie odpoczywanie, gdyż przed nami ostatnia prosta, a więc i czas dla nas żeby się wyciszyć.
Dzisiaj natomiast znów nie krzyżyki, a zapowiedziane kartki imieninowe. Pierwsza z nich była robiona z myślą o imieninach pewnej wspaniałej duszyczki, jaką jest Agatka, która swoje święto obchodziła w minioną sobotę. Pomysł na tę kartkę, jak i kolejną "ukradłam" od mojego mistrza składaczków Małgosi. Tak bardzo podoba mi się forma tego składaczka, że postanowiłam sama spróbować. Pomimo moich obaw, kartka okazała się prosta do wycięcia i złożenia. Efekt oceńcie sami:
Druga kartka, również imieninowa oraz w identycznej formie jak powyższa została zrobiona na życzenie sąsiadki. Sąsiadka wybiera się na imieniny do znajomej i poprosiła mnie o wykonanie jakiejś wesołej, kolorowej kartki. Jako, że kartka-składaczek skradła moje serce, to stwierdziłam, że może skradnie i inne serca. Kartka bliźniaczo podobna do poprzedniej, sami zobaczcie:
Powiem Wam, że bardzo podoba mi się ta forma kartkowa. Prosta, elegancka, szybka w wycięciu, złożeniu oraz taka inna. Mam nadzieję, że podoba się i Wam :) Ja teraz uciekam do igły i tamborka, na którym króluje Tęczowy Kot. Za niedługo przybiegnę do Was z kocimi postępami. Życzę Wam udanych, ciepłych, słonecznych i kreatywnych dni! Buziaki! :)

czwartek, 8 czerwca 2017

Album - Ulotne Chwile #2

Witajcie Kochani!
Wiem, dawno mnie tu nie było. Ale! Nie lenię się ani trochę, co to, to nie! Nie było mnie, bo ciągle obiecuję sobie, że zwolnię tempo, ale tempo nie chce ani trochę zwolnić. Ale! Będzie samo z siebie musiało bo mój powiększający się brzuch coraz mniej pozwala, coraz bardziej spowalnia. Dlatego też najbliższe miesiące będą spokojniejsze, a więc będzie więcej czasu na śmiganie z igłą i muliną, więc i częściej będę do Was zaglądać z postępami.
Jednak dzisiaj zupełnie o czym innym mowa. Dzisiaj przychodzę do Was (wreszcie!) z albumem dla mojej drugiej ciotecznej siostry. Już w sobotę będę się z nimi widzieć, więc czas mnie pogonił, a jak! Pierwsze podejście do tego albumu okazało się lekkim niewypałem, o którym pisałam, o tutaj. Dlatego odłożyłam na dłużej ten album. W międzyczasie udało mi się zrobić "siostrzany" album, Today Tomorrow Always - bardzo delikatny i romantyczny, gdzie króluje delikatność, róż i marzenia. Nie było jednak możliwości, żeby się za ten nie zabrać. Zeszło mi ze dwa tygodnie z nim, podchodziłam jak pies do jeża, snułam się koło niego i snułam. Ale! Udało się, jest cały i gotowy do pokazania. Uwaga!! Dużo zdjęć, jak to z albumami. Zapraszam do oglądania:
 
Jeżeli chodzi o zdjęcia, to nie mam nigdy koncepcji, jak dobrze przedstawić Wam wygląd albumu. Zastanawiam się nad pokazaniem albumów w formie krótkich filmików - na filmiku łatwiej ująć wszelkie zakładki, maty, dodatki, ruchomość albumu. Ale! Niestety nie znam się na kręceniu filmików. Coś jednak może kiedyś pokombinuje, a co!
Wracając jednak do samego albumu, to całość jak widzicie jest w zupełnie odmiennym stylu niż "siostrzany" album. Tutaj króluje fiolet, zieleń, ciemne tło. Obie siostry są zdecydowanie od siebie różne, więc i albumy nie mogły być takie same. Mam nadzieję, że spodobają się obdarowanym. Do albumu Ulotne Chwile #2 użyłam przeróżnych kolekcji, taka zbieranina. Z czego większość to kolekcje UHK Gallery, ale nie tylko. Dodatki to mix różności, które posiadam, a które albo zakupiłam, albo dostałam od dobrych, blogowych duszyczek. Mam nadzieję, że album Wam też się podoba! Bo ja tak po cichu to jestem z niego zadowolona - mam wrażenie, że coraz lepiej mi to wychodzi. Jak wiadomo: trening czyni mistrza :)
Za niedługo pojawię się z pewnymi imieninowymi kartkami, które powstały przy okazji robienia albumu, a już niebawem kolejna odsłona Tęczowego Kota (a przynajmniej takową mam nadzieję!).

***
Dziękuję Kochani za wszystkie komentarze i wspaniałe słowa, motywujecie i dodajecie powera! Witam wśród obserwatorów: Kufer Inspiracji, rozgość się proszę :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie i ślę mnóstwo pozytywnej energii na najbliższe dni! :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...