> Mulinowanie i inne wariactwa: czerwca 2016

wtorek, 28 czerwca 2016

Koń 2.0 (6)

 A ja znowu do Was przychodzę z koniem! Wiem, nuda. Niestety jak i Wy, tak i ja musimy jeszcze się z nim pomęczyć trochę. Powiem tak: umęczona jestem koniem. Niemniej jednak haftować trzeba, bo czas kurczy się niesamowicie. 
Za mną następna strona. Wydaje mi się, że najgorszą stronę mam za sobą. Strona ta (haftowana przecież już drugi raz) przysporzyła mi wielu nerwów. Każdy krzyżyki to praktycznie inny kolor - nie wiem, dlaczego autor wzoru chciał tak utrudnić życie! W każdym razie każdy krzyżyk innym kolorem jest już wyzwaniem nieprzyjemnym, a do tego kolory ciemnoniebieskie, granatowe bardzo źle się wyszywa na czarnym materiale. Z prostego powodu - nie widać ich. Szczególnie, że ja wyszywam najczęściej późnym wieczorem, dlatego sytuacja ta jest męcząca. Mam tylko nadzieję, że efekt końcowy będzie zadowalający, a sam koń będzie prezentować się pięknie. 
W każdym razie po przeglądnięciu reszty stron wzory, przyznaję, że jeszcze ze dwie będą wymagające, natomiast resztę da się przeżyć. Plusem jest to, że niektóre strony to praktycznie czarne plamy, a jak wiecie, nie wyszywam czarnego - po to wzięłam kanwę w tym kolorze. Niemniej jednak, koń ten to próba mojego charakteru. W każdym razie najważniejsze, że strona za nami. Popatrzcie: 

Ostatnio koń miał tylko jedno ucho


Jak widzicie jeszcze trochę i już pysk cały będzie widać. Zdjęcia średniej jakości, nie zawsze potrafię dogadać się z aparatem. Następny post z koniem nie będzie szybko, ponieważ nie chcę Was zadręczać każdą nową stroną. Czasu niewiele, więc skupię się mocno na tym koniu. Jednakże mam nadzieję, że zanim przedstawię Wam kolejne postępy konia, będą mogła Wam pokazać urodzinowy prezent, który zamierzam wykonać. Moja bliska koleżanka ma urodziny w lipcu, więc muszę jej coś wręczyć. Nie chcę wręczać jej czegoś banalnego, tym bardziej, że póki co jest za granicą i tęskni. Ponadto, wiem, że jest to jedna z niewielu osób z mojego kręgu, która docenia moje zapędy rękodzielnicze. Dlatego chcę, żeby to był wyjątkowy prezent. Mam nadzieję, że uda mi się w ogóle wykonać to, co chcę zrobić :)

***
Serdecznie Wam dziękuję za doping w tym co robię, szczególnie za doping, jeżeli chodzi o konia! Nawet nie wiecie, jak mi się przydaje :)

wtorek, 14 czerwca 2016

Koń 2.0 (5)

Dzisiaj post na szybko, bo zaraz jadę do Lublina. Nadal haftuję konia. Nie ma powalających na ziemię postępów. Wynika to z faktu, że tylko na weekendzie mogłam stawiać krzyżyki. W każdym razie skończyłam kolejną stronę. Koń coś już widzi. Strona ta była przyjemna do haftowania: większe plamy kolorów, mniej pikselozy. Przede mną jeszcze jedna, bardzo męcząca strona, na której każdy krzyżyk, to inny kolor - znów będzie zabawa. Dlatego też sądzę, że kolejne postępy w koniu będą za długi czas. Niemniej jednak, dość paplania, czas Wam pokazać postępy:

Było tak
Obecnie

Zdjęcia średniej jakości, ale są. Jak widzicie, coś już tego konia widać. Oby kolejna strona mimo pikseolzy poszła równie szybko, jak ta :)
Dziękuję pięknie za komentarze, odwiedziny, doping - dajecie mi uśmiech i siłę ;) Pozdrawiam Was serdecznie, a teraz pędzę do Lublina :)

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Forever & Always (2)

Wczoraj miałam kilka chwil na haftowanie, więc przy tak słonecznej pogodzie, złapałam się za len i sampler. W końcu nie mogę Was też zamęczać tylko koniem i koniem. Ponadto warto trochę odetchnąć od rzeczonego konia, więc na tapecie był sampler. Powstaje powoli, nie przyzwyczaiłam się jeszcze do lnu - kilka razy musiałam pruć, bo się pomyliłam! No ale błędy wpisane są w haftowanie, zatem prę dalej do przodu. Powstał już jeden gołąbek, choć brakuje mu jeszcze konturów, już wczoraj nie miałam sił go wykonturować. 
Generalnie póki co, bardzo przyjemnie się haftuje ten sampler ślubny, mimo, że krzyżyki jeszcze nie wychodzą idealnie. A będąc przy krzyżykach, to moją nową zmorą póki co są ćwierć krzyżyki, czy jak to się tam nazywa. No masakra, wcale mi nie wychodzą, ale trening czyni mistrza. Sądzę, że pod koniec haftowania tego samplera, będę już lepsza w tematyce lnu, ćwierć krzyżyków, koralików i algerian eyes. A przynajmniej takową mam nadzieję :) W każdym razie zapraszam do oglądania postępów:

Tak było po pierwszych zmaganiach
Obecnie




Póki co, sampler idzie w odstawkę, wracam do konia, bo inaczej się nie da, jak wiecie: sam się nie zrobi. Przede mną jeszcze ze trzy całe strony, które są pikselozą, a poza tym okazuje się, że potem robi się dość przyjemnie - większe plamy kolorów, no i nie są to całe strony krzyżyków. Zatem nie ma się co obijać, trzeba ruszyć z kopyta :)

 ***
Witam nowe obserwatorki: Judytę, Renatę i Elżbietę! Rozgośćcie się, czujcie się jak u siebie :)
Dziękuję wszystkim za piękne słowa dotyczące konia. Faktycznie nabiera on blasku, a to czy ja skończę na czas, czy nie właściwie już  nie ma znaczenia - liczy się prezent. Poza tym haft na czarnej kanwie nie jest wcale bardziej wymagający od haftu na lnie, więc uwierzcie - nie ma czego podziwiać, wystarczy dobre oświetlenie :)
Poza tym Violu, uwierz mi ja też niecierpliwie czekam na Afrykankę, już za nią tęsknie i chciałabym już ją mieć gotową, ale najpierw koń.
Pozdrawiam Was wszystkich i życzę wspaniałego tygodnia!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...