Witajcie!
Jak zapowiedziałam, tak jestem z kolejną odsłoną Tęczowego Kota. Mimo, iż bardzo przyjemnie się go haftuje, to jakoś poziom energii do machania igłą maleje każdego dnia. Niemniej jednak coś się dzieje na tamborku. Kotek od ostatniej odsłony dość nieźle urósł. Coraz wyraźniejszy staje się jego pyszczek, no i te jego wąsy zachwycają mnie ;) Kolory pięknie odcinają się od czarnej kanwy i są bardzo optymistyczne.
Stan z końca czerwca |
Jak widzicie, połowa haftu już właściwie za mną. Jeszcze trochę i kociak będzie ukończony. Generalnie, gdyby nie mój obecny stan, to pewnie kotek dawno byłby skończony, bo naprawdę bardzo przyjemnie się go haftuje - duże plamy kolorów, nie jest przekombinowany, a wyłania się naprawdę sympatyczna mordka :)
Co do Hortensji, to też się coś dzieje. Fakt, że błąd nadal nienaprawiony jest dla mnie deprymujący, no i te kolory są nużące. Ale! Po wspaniałych kolorach w kociaku, przyda się trochę wyciszenia w beżach kwiatków. Mam nadzieję, że za niedługo pokażę Wam, jak tło (tak wiem, nadal tło) rośnie w Hortensjach.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za każdy pozostawiony przez Was ślad :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za każdy pozostawiony przez Was ślad :)