> Mulinowanie i inne wariactwa: stycznia 2017

sobota, 28 stycznia 2017

TUSAL - Styczeń 2017 rok

Witajcie Kochani!
Jestem, żyję, funkcjonuję. Fakt, trochę na zwolnionych obrotach, ale jednak. Coś tam dłubię w fuksjach, ale nie na tyle, by Wam jeszcze pokazać. Coś tam się roi w głowie jakiś album, ale jeszcze nie ruszony. Wszystko na jutro, wszystko odkładam, przekładam, oddalam.
Niemniej jednak jeszcze w tamtym roku zapisałam się na TUSAL do Hanulka. Zasady zabawy proste: wszystkie hafciarskie skrawki skrzętnie chowamy do ozdobionego słoiczka i co nów pokazujemy nasz słoiczek światu. Prostszego i milszego sposobu na zabawę chyba nie ma :) Dlatego też przychodzę do Was z moim słoikiem, w którym znalazło się trochę resztek mulin zarówno z Gnomka, jak i z Fuksji. Słoik jak widzicie już jest ozdobiony. Przyznaję mój brak energii nie napędza mnie bardzo kreatywnie, więc słoik ozdobiłam, ale żeby powalał, to zdecydowanie nie. Słoiczek zamykany, zachomikowany po zapachowej świeczce. Ozdobiony jako tako - dziewczyny w tamtej edycji podniosły wysoko poprzeczkę, więc w tej pewnie będą jeszcze piękniejsze te słoiki. Nie jest za duży, ale też nie za mały - wydaje się być w sam raz. A oto pierwsza zimowa, tusalowa odsłona:
Jak widzicie, to również moja pierwsza sesja plenerowa :) Staram się jak mogę, choć fotografem na pewno nie będę :)
***
Chciałam Wam pięknie podziękować wszystkim i każdemu z osobna za wszelkie wspaniałe komentarze, podpowiedzi, porady. Za to, że jesteście zaglądacie, komentujecie, że chce się Wam w ogóle. Gdybym mogła, wyściskałabym każdego z Was! :) Dziękuję, bo naprawdę napędzacie mnie, dajecie radość i chęć do działania, do odkrywania, do tworzenia.
Wśród mieszkańców bloga witam najserdeczniej: Anja oraz Bea Factura - czujcie się Dziewczyny jak u siebie :) 

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Kartka na 70 urodziny


Witajcie Kochani w poniedziałkowe popołudnie.  Ostatnio czas i zawirowania życiowe są nieprzychylne jakiejkolwiek twórczości. Niemniej jednak udało mi się stworzyć kartkę urodzinową. Koleżanka mojej mamy obchodzi na dniach swoje 70 urodziny, więc z tej okazji zrobiłam kartkę. Przyznaję, że tworzenie kartek sprawia mi jeszcze sporo problemów. Ale! Jak to mówią, trening czyni mistrza. Kartka jest bardzo prosta i wykonana z bloku technicznego i papierów LemonCraft, które kiedyś kupiłam. Ale! Nie ma nad czym się rozwodzić, lepiej ją Wam pokażę:
Mam nadzieję, że kartka podoba się solenizantce. A Wam Kochani życzę udanego i kreatywnego tygodnia! :)

środa, 11 stycznia 2017

Magiczne Fuksje (1)

Witajcie Kochani! Głos wrócił, jednak początek tego roku zupełnie nie sprzyja haftowaniu ani scrapowaniu. Ale! Na szczęście, dzięki wygranej u Katarzyny zmobilizowałam się do rozpoczęcia nowego projektu, mianowicie Magicznych Fuksji. Ale! Wszystko po kolei.
Jak wiecie, brałam udział w SALu Śnieżynkowym, w którym udało mi się wygrać bon o wartości 30 złoty do sklepu Igiełki. No i sobie pomyślałam, że skoro tak, to przecież zamówię sobie mulinę do fuksji! No oczywiście oprócz mulin, pokusiłam się na pięknego pawia, którego zaprojektowała sama Igiełka. Paw cudny i już świerzbią mnie ręce, żeby po niego sięgnąć. Ale! Najpierw Fuksje i Afrykanka. W każdym razie popatrzcie na tego cudownego pawia:
Piękny jest. Niemniej jednak zmobilizowana zakupami, zabrałam się za stawianie krzyżyków w Magicznych Fuksjach. Fuksje te chcę wręczyć mojej mamie na prezent urodzinowy. Wzór dość znany i popularny z tamtorocznego numeru Igłą Malowane. Kwiatów wyszywać osobiście nie lubię. Ale! Dla mamy robi się przecież wszystko. Poza tym jakoś podoba mi się ten wzór, ma coś w sobie. Trochę martwi mnie bardzo jasna kolorystyka wzoru, a szczególnie tła. Jednak może tak ma być. A może to ja wybrałam złą kanwę? Wyszywam na 18 Ct w kolorze ecru, bo pomyślałam, że tak będzie mi najlepiej. Teraz nie jestem tego pewna. Ale! Co ma być to będzie. Zobaczymy jak się fuksje rozrosną, bo na razie niewiele widać. Jak już wspominałam początek roku nie jest najlepszy na rękodzieło. Niemniej jednak już coś widać. Popatrzcie sami:
Mam nadzieję, że kwiaty będą piękne i dość szybko pójdą. Zdjęcia dość średnie bo i pogoda za oknem marna, jednak nie ma co narzekać - ważne, że w ogóle są :)
Wam Kochani dziękuję za tyle pięknych słów i za to, że jesteście. Gnomuś póki co siedzi sobie w skrzyneczce i czeka aż zakupię ramkę. Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić jeszcze w tym miesiącu. Życzę Wam udanej reszty tygodnia, bardzo kreatywnej :) Pozdrawiam i ślę stos buziaków :)

sobota, 7 stycznia 2017

Wiosenny Gnomik (2) - Finał

Witajcie Kochani! 
Za oknem w końcu zima (choć osobiście jestem dość ciepłolubna, to jednak zima jest istotna) a ja nadal odcięta jestem od mojego głosu. Mimo gorszej kondycji zdrowotnej (a może właśnie dzięki niej) udało mi się przyjść do Was z moim nowym koleżką - Wiosennym Gnomikiem (czy tam Skrzacikiem). Gnomuś ma kapelutek, okularki, fajowe wdzianko i konewkę. Dogląda, żeby Wiosna dotarła do nas wtedy, kiedy będzie pora. Fajny koleżka z tego Gnomka. Zresztą, sami zobaczcie:
Oczywiście i w przypadku Gnomka magia konturów zadziałała. Zawsze mnie to zachwyca.
W każdym razie, hafcik dotarł do mnie dzięki uprzejmości Coricamo za pośrednictwem kochanej Ani. Gnomek przyfrunął do mnie w ramach testowania zestawu. A skoro mój koleżka jest już cały, zdrowy i pilnuje nam Wiosny, ja mogę podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami.
Cały zestaw zawiera w sobie: posortowaną mulinę firmy Madeira, igłę, kawałek białej Aidy 14 Ct oraz kolorowa książeczka ze wzorem i objaśnieniami. Sam hafcik to 15x15 cm a więc naprawdę nie jest wielki. Gnomuś składa się z 20 różnych kolorów, co jak wspominałam jest super, bo jest żywy i barwny. Mimo wielości kolorów w tak niewielkim hafcie, nie ma się odczucia, że to pikseloza i plątanina kolorów, za co wielki plus. We wzorze podano, że powinno się haftować trzema nitkami muliny, natomiast ja zostałam przy dwóch. Po moich przygodach z błędami w nawlekaniu (o tutaj) oraz przygodach z Lancelotem, jestem uczulona na zbyt dużą ilość nitek. Wolę mniej, a prześwity wcale mi nie przeszkadzają i nie zwracam na nie uwagi. Sam wzór jest kolorowy, ale przy tym bardzo czytelny i ogólnie dobrze rozpisany. Muliny jest dość dużo ponawlekanej na bobinki i ponumerowanej wg odpowiednich symboli we wzorze. Fajne jest też to, że mimo wszystko są oznaczenia samej Madeiry. Gdyby ktoś chciał po raz 10 wyszyć Gnomusia i mu zabrakło muliny, spokojnie można sobie ją dokupić. Generalnie Gnomka haftuje się szybko i przyjemnie.
Ale! Oczywiście, że znalazłam jakieś "ale" :) Po pierwsze, igła. Zbyt duża! Nawet  jak na Aidę 14 Ct. Dlatego też przerzuciłam się na swoją mniejszą o rozmiarze 26. Niby nie problem. Każda hafciarka ma swoje igły. Ale! Jak już się kupuje cały zestaw, to fajnie by było, żeby te igły nie były gigantyczne. Po drugie, uważam, że ilość backsititchy jak na tak niewielki haft jest naprawdę duża. Nie przeczę, że jak to się mówi "robią robotę". Ale! No właśnie konturowanie sprawia wielu hafciarkom problem i odstrasza od danego haftu. Sama osobiście też ich nie lubię i nie jestem nigdy w stanie odwzorować konturów dokładnie wg wzoru. Pewnie to mój brak cierpliwości i umiejętności. Niemniej jednak te wszystkie kontury przy twarzy, dłoniach, włosach nastręczyły mi trochę problemów, a co za tym idzie  Gnomuś nie jest idealnie proporcjonalny i wg wzoru. Mnie to nie przeszkadza nawiasem mówiąc. Ale, no właśnie dla części może to być problem.
Podsumowując Gnomuś, czy też Skrzacik jest bardzo przyjemnym krzyżykowo hafcikiem. Bardzo kolorowy i pocieszny. Minusem jest jednak zbyt duża ilość dość zagmatwanych konturów. Wzór jest czytelny, wszystko (no może oprócz igły) znajduje się w zestawie. Cały zestaw możecie zakupić na stronie Coricamo, o tutaj. Ponadto wzór będzie dostępny również w najnowszym numerze Igłą Malowane. Z tego co się zorientowałam, mój nowy koleżka ma swoich kompanów, a więc dla chętnych można mieć całą Gnomkową rodzinkę. Serdecznie polecam Gnomka, a za możliwość zapoznania się z nim dziękuję zarówno Coricamo, jak i Ani.
Pozdrawiam Was serdecznie, a już za niedługo pojawię się tutaj z Magicznymi Fuksjami. Przesyłam Wam stos gorących buziaków!

środa, 4 stycznia 2017

Wyzwanie czytelnicze 3650 stron!

Witajcie Kochani w Nowym Roku!
Mam nadzieję, że ten rok zaczęliście lepiej ode mnie. Ja w Nowym Rok weszłam chora - katar, kaszel, gardło. Nic poważnego, ale skutecznie podcina skrzydła do jakiejkolwiek aktywności życiowej. Za oknem zima, a ja siedzę w domu przeziębiona i nawet myślenie mnie trochę boli. Niemniej jednak walczę mocno z brakiem sił i choróbskiem. Stawiam sobie krzyżyki w Gnomusiu i już na dniach przyjdę do Was z moim nowym koleżką. 
W każdym razie, na blogach masa podsumowań poprzedniego roku - lubię takie podsumowania. Ale! Sama nie będę takiego robić, wszak dopiero podsumowywałam swoje plany hafciarskie, spisywałam swoje marzenia na nowy hafciarski rok, o czym możecie poczytać, o tutaj i tutaj. Od tamtego czasu nie zmieniło się za wiele.
Dzisiaj przychodzę do Was z Wyzwaniem czytelniczym 3650 stron, do którego zapraszam wszystkich tych, którzy jak ja, mają ostatnio niemoc czytelniczą, ale i tych, którzy lubią stawiać sobie nowe wyzwania. Zabawę tę organizuje nasze wspaniała blogowa koleżanka Ania a zasady są niezwykle proste: wystarczy przez cały rok przeczytać 3650 dowolnych książek, czyli jakieś 10 stron dziennie. Niby prosta sprawa dla lubiących czytać i pochłaniających książki. Ale! Na przykład ja w tamtym roku jakoś (mimo całej miłości do książek) straciłam wenę do czytania. Nigdy w swoim życiu jeszcze tak nie miałam. Dlatego, żeby się zmobilizować postanowiłam dołączyć do zabawy. 
Uwielbiam książki, szczególnie kryminały. Ale! Nie gardzę też innymi przecież! W domu mam stosy książek, które raz na jakiś czas sobie przekładam, układam, segreguję. Staram się ograniczać już kupowanie książek, wszakże nie jestem biblioteką, prawda? Niestety potrzeba ta czasami jest zbyt silna i wracam do domu z naręczem nowych książek. W mojej małej biblioteczce mieści się niecałe 600 książek (?!). Ale... ciii! Nie mówcie nikomu, szczególnie mężowi mojemu :)
W każdym razie miłość do książek jest u mnie niezmienna, dlatego też podjęłam wyzwanie Ani, a i Was do tego gorąco namawiam - niech ten rok będzie nie tylko niezwykle kreatywny i twórczy, ale i czytelniczy!
Już niedługo nie tylko przyjdę do Was z Gnomusiem, ale i nowym projektem, czyli Magicznymi Fuksjami. Poza tym mam nadzieję przywołać również w ten zimowy czas trochę afrykańskich klimatów. Tylko potrzebuję odrobiny lepszego samopoczucia :)

***
Dziękuję za wszystkie wspaniałe życzenia noworoczne, za wspaniałe komentarze i Wasz doping! Witam wśród blogowej rodziny: Sylwię Murzynowską oraz Hafty Magos - to wielka radość, że jesteście tutaj z nami! :)
Życzę wszystkim dużo zdrowia i weny twórczej! Pozdrawiam! :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...