Nie lubię go - ale to już wiecie. Nie sprawia mi przyjemności jego haftowanie - ale to już też wiecie. Za to będę miała przeogromną satysfakcję i będę przeogromnie szczęśliwa, jak go skończę. To będzie wspaniała chwila, kiedy postawię ostatni krzyżyk.
Nie zakładam już tego, kiedy nastąpi postawienie owego, zwycięskiego ostatniego krzyżyka, chociaż właściwie jestem już na ostatniej prostej. Nie nastawiam się. To jest dość już ponure, że się tak nie lubimy z tym koniem. Haftuję od dłuższego czasu tylko jego i z każdym krzyżykiem jest mi coraz ciężej. Ale! Sama sobie z niego wroga zrobiłam :)
W każdym razie, zostało do końca dwie stromy. Dwie strony zapełnione krzyżykami. Ostatnia prosta. Walczymy z koniem do końca!
Popatrzcie:
![]() |
Tak było końcem czerwca |
![]() |
Obecnie |
Zdjęcia nowej odsłony zrobione "z tamborka". Z dwóch przyczyn; po pierwsze, nie chciało mi się już drania ściągać, rozwijać (jeszcze by uciekł:)). Po drugie, chcę jednak dla Was zostawić element chociaż minimalnego zaskoczenia efektem końcowym - taki przekorny stworek ze mnie :)
Następnym razem, jak przyjdę do Was z koniem, będzie skończony i oprawiony :)
***
A teraz zmiana tematu. A właściwie podziękowania: Dziękuję Wam Kochane wszystkim z całego serca za przepiękne słowa, pochwały, doping i zachwyty nad albumem. Aż mi serce urosło :) Strasznie cieszę się, że nie tylko mnie i solenizantce się podoba, ale Wam również. Przyznaję - podkochuję się trochę w scrapbookingu. Nie będzie to ostatni album w moim życiu.
W każdym razie dziękuję Wam za to, że jesteście :) Wielkie uściski i buziaki Wam ślę!